Pomiary prądu anodowego lampy głośnikowej
- Szczegóły
- Kategoria: Radioamator
- Odsłony: 3535
Pomiary prądu anodowego lampy głośnikowej
Radioamator, Rok II, Czerwiec 1952r., Nr 6, str. 21÷22
Praca lampy głośnikowej jest w dużej mierze decydująca o funkcjonowaniu całego odbiornika. Miernikiem tej pracy jest zaś między innymi prąd anodowy lampy i dlatego należy go od czasu do czasu skontrolować. Jeśli wartość będzie zbyt niska - będzie to najczęściej dowodem nie dostatecznej emisji lampy, zaszłe zaś na skutek tego zmiany w pracy aparatu, często trudno słyszalne ze względu na stopniowe osłuchanie, warto sprawdzić najlepiej przez chwilową choćby wymianę lampy na nową. Gdy wartość prądu będzie natomiast zbyt wielka, stać się to powinno sygnałem do natychmiastowego wglądu do aparatu. Często powodem wzrostu prądu będzie pojemność sprzęgająca anodę stopnia poprzedzającego z siatką lampy głośnikowej. Gdy izolacja tego kondensatora pogorszy się na skutek jego upływności, na siatkę dostanie się nieco napięcia dodatniego i spowoduje wzrost prądu anodowego. Czasem powodem wzrostu prądu może być zwarcie oporności w katodzie lub w ogólnym minusie. Autor tej notatki miał np. niedawno sposobność naprawić taki właśnie defekt w odbiorniku Aga. Otóż kondensator elektrolityczny, bocznikujący opór 190Ω w ogólnym minusie z którego czerpie ujemne przednapięcie lampa głośnikowa 7C5, został spięty na krótko przez rozpryśniętą kroplę cyny, jaka spadła na jedną z jego ścianek bocznych - prawdopodobnie podczas jakiejś poprzedniej naprawy. W tym stanie aparat grał przez 2 lata (!) aż do zupełnego wyczerpania emisji lampy głośnikowej. Przy skontrolowaniu z pomocą nowej lampy, prąd anodowy w tych warunkach przekraczał 120mA. Wartość normalna wynosi jak wiadomo 45mA. Z tego jednego z licznych przykładów widać, że trzeba i należy kontrolować prąd anodowy lampy. Dodamy jeszcze, że kontrola taka powinna się odbyć zaraz po załączeniu odbiornika, przy czym jedna lub dwie minuty wystarczą do uzyskania miarodajnego odczytu. Niekiedy jednak ostateczne warunki ustalają się dopiero po dłuższym czasie po jednej a nawet kilku godzinach. Niektóre lampy tracą bowiem czasem częściowo izolację lub próżnię po silnym rozgrzaniu i ich prąd anodowy ma tendencję do stałego wzrostu, początkowo powolnego nie zauważalnego, potem szybkiego nawet lawinowego.
Celem zmierzenia prądu anodowego należy zasadniczo odlutować połączenie od transformatora głośnikowego do plusa napięcia stałego (rys. 1a). Pomiędzy tymi punktami włącza się następnie miliamperomierz, o wychyleniu na pełną skalę rzędu 100mA. Jest to pomiar najzupełniej pewny, choć oczywiście kłopotliwy, ponieważ trzeba w/w połączenie odnaleźć, dokonać odlutowania, a następnie przylutowania.
Rys. 2b wskazuje inny, o wiele bardziej prosty sposób pomiaru prądu anodowego, bez żadnych odlutowań, nawet często bez odejmowania tylnej ścianki aparatu.