- Szczegóły
-
Kategoria: Photo gallery
-
Odsłony: 25114

Grzegorz Makarewicz "gsmok"
Uwaga: 12.02.2012r. dodano schemat fabryczny wzmacniacza
Wzmacniacz lampowy produkowany przez POLKAT Wrocław. Konstrukcja dosyć kontrowersyjna jeśli chodzi o opinie posiadaczy. Niestety chciałoby się powiedzieć "niech zasłona milczenia spadnie na jakość jego wykonania". Myślę, że pokazane zdjęcia mówią same za siebie. Nie chodzi mi tu oczywiście o uszkodzenia związane z eksploatacją i przechowywaniem tego egzemplarza, lecz o szczegóły konstrukcyjne i sposób ich wykonania przez osobę o kwalifikacjach co najwyżej pomocnika kowala. Myślę, że najlepszym skróconym opisem wzmacniacza może być opinia Romka (Romekd) wygłoszona na Forum dyskusyjnym TRIODA:
"Wykonanie tego wzmacniacza to zupełna tandeta. Zdjęcia, które zostały zamieszczone w Galerii nie przekazują w całej okazałości jego prymitywizmu i bylejakości konstrukcji mechanicznej. To trzeba po prostu zobaczyć na własne oczy, uważając żeby nie zrobić sobie krzywdy podczas rozbierania tego „cuda”. Gdyby w dzisiejszych czasach jakiś uczeń szkoły elektrycznej czy elektronicznej chciał oddać jakąkolwiek pracę i byłaby ona wykonana pod względem mechanicznym podobnie jak ten wzmacniacz, to nie zostałaby wysoko oceniona. Myślę, że grzejnik elektryczny na spiralę przy nim to prawdziwy majstersztyk wdzięku i elegancji. Ponadto konstrukcja elektryczna utrudnia jakiekolwiek modernizacje i ulepszenia, a wzmacniacz cechuje znaczny poziom przydźwięku sieci i szumów.
Jest jednak coś, co w tej konstrukcji zaskakuje! Pierwsze, że po 33 latach od momentu produkcji ten wzmacniacz ciągle działa, a pomiar pojemności kondensatorów elektrolitycznych wykazuje pełną ich pojemność i całkowitą sprawność (przynajmniej w posiadanym przeze mnie egzemplarzu). Drugie to fakt, że właściwości brzmieniowe tego wzmacniacza szczególnie, jeśli chodzi o reprodukcję muzyki w zakresie tonów niskich i średnich, (bo soprany nie brzmią już tak dobrze) są całkiem przyzwoite by nie powiedzieć, że bardzo dobre!
Zdaniem kilkudziesięciu osób, które odsłuchiwały u mnie ten wzmacniacz, brzmi on znacznie lepiej niż współcześnie produkowany amplituner kina domowego Sony „STR-DB930”, co wydaje się wręcz niewiarygodne.
Wydaje się to zaskakujące zważywszy na fakt, że konstrukcja elektryczna tego wzmacniacza to również pewne nieporozumienie, że przytoczę chociażby: brak podziału na sekcje uzwojeń transformatora głośnikowego (stąd sopran pozostawia wiele do życzenia), mimo że przekrój rdzenia 17,4cm2. wydaje się duży jak na moc 25W, praca lamp końcowych w układzie pentodowym (i to na lampach typowo telewizyjnych PL500, co na pewno nie pozostaje bez wpływu na poziom zniekształceń harmonicznych), czy prowadzenie napięć żarzenia lamp ścieżkami obwodów drukowanych, a nie np. skrętką dwuprzewodową zapewniającą mniejsze pole zakłóceń i przez to być może i przydźwięku 50Hz.
Wracając do wyglądu tego wzmacniacza to myślę, że na jego wygląd miało wpływ to, że wzmacniacze w tamtych czasach nie były tak popularne jak np. odbiorniki radiowe czy telewizyjne, które niekiedy swoim wyglądem stanowiły wspaniałą ozdobę niejednego wnętrza.
Mnie jednak ten wzmacniacz, mimo swego prymitywizmu, skłonił do powrotu do dawnych zainteresowań konstrukcjami wzmacniaczy lampowych i przez to mam do niego pewien sentyment."
Przejdźmy więc do galerii zdjęć. Zacznijmy od kilku fotografii obejmujących cały wzmacniacz.
Widok z przodu (fot.1). Płyta czołowa i drewniana obudowa z otworami wentylacyjnymi w postaci wąskich wycięć.

Fot.1.
Zdejmujemy obudowę (wymaga to specjalnych "przegubowych" śrubokrętów, pomocy dwóch osób i nieco środków uspokajających) i ukazuje się wnętrze w całej okazałości (fot.2). Trzeba przyznać, że wygląda naprawdę imponująco. Uporządkowana konstrukcja. Sekcja wstępna osłonięta metalową kratką. Różne egzemplarze Melomana różniły się szczegółami konstrukcyjnymi. Skorzystam tutaj ponownie z cytatu informacji od Romka:
Czytaj więcej: Wzmacniacz lampowy "MELOMAN 25"